wtorek, 1 kwietnia 2014

Od Hope

Myślałam, że już nic dobrego nie będzie.
Jednak. Uniknęłam śmierci, choć się z tym już dawno pogodziłam..patrząc jak moja matka krzyczy ,,Błagam!Nie!Pomocy!!!''
Wiedziałam , co mnie będzie czekać....
Tyle koni jachało ze mną, i jeszcze 15 koni ta sama kobieta kupiła...
 Jednak z tych 56 koni, do rzeźni przeżyło 6...
Złe warunki, jeden koń się przewrócił i kopyto mu utknęło między kratami.
Wrzeszczał, kiedy przyszli sprawdzić czy konie nie zdechły-ku moim zdziwieniu chcieli jej pomóc, ale przyszedł jakiś grubas i... odciął mu te kopyto, ten koń umierał przy mnie...(zakażenie)
Byli wredni  beztialscy....ale teraz jadę do innego życia, do nowej stajni, gdzie powinnam się odmienić...ale...czy wy wiecie jak ciężko jest wymazać z pamięci umierającą matkę, siostry, rodzinę......i nieznajomych.....ja sama mam przerośnięte kopyta, mają mnie leczyć...ciekawe co przyniesie następny dzień?
Obudzę sie obok martwych znajomych?Umrę?Czy będę galopowała po łące?......nikt tego nie wie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz