wtorek, 1 kwietnia 2014

Od Miry

Niby nic się nie działo. Rozpoczynała się wiosna i wszytko powoli otwierało oczy, przeciągało się leniwie i cieszyło budzącym się wokoło życiem. W powietrzu unosił się cudowny zapach kwiatów i rozkwitających na drzewach pąków. Szłam piękną ścieżką, a nad głową widziałam baldachim z gałęzi wiśni i czereśni spowitych w cudowne, drobne kwiatuszki. Ich płatki powoli opadały tworząc wrażenie padającego, delikatnego śniegu. Westchnęłam cicho. Tak właśnie wyobrażałam sobie spokojne życie wśród przyjaciół. Usłyszałam za sobą stukot czyiś kopyt, który po chwili ucichł. Nie przejęłam się tym i ruszyłam dalej.
-Hmm. - mruknęłam - Może czas odwiedzić łąkę? - uśmiechnęłam się na tą myśl. - Musi być cała w wiosennych kwiatach. Chętnie bym to zobaczyła. - przymknęłam oczy marząc o dywanach z kwiatów
Biegiem ruszyłam przed siebie, gdy wpadłam na jakiegoś konia. Jakoś często mi się to zdarza...
-Oh, przepraszam, niezdara ze mnie. - zawstydziłam się. Nie potrafisz nawet biegać Mira. - skarcił mnie głos w głowie - Jesteś nowy? Jak masz na imię? - zagadnęłam konia by przykryć swoje zażenowanie


Rammstein?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz