poniedziałek, 10 marca 2014

Nowa klacz! Rina



http://vrtmm.suntuubi.com/datafiles/gallery/2/Julle.jpg

Imię: Rina (Jej pełne imię to River.)
Ksywki: Tost, Riva
Płeć: Klacz
Cechy charakteru: Przede wszystkim cechuje ją poczucie humoru. Potrafi rozbawić każdego w około. W końcu jest rodem z tostów (długa historia, nie pytaj XD). Jest odważną klaczą zimnokrwistą. Nie boi się wyzwań i walki. Na co dzień jest miła, pogodna i wesoła. Lubi dzieci i chętnie spędza z nimi czas. Jest uroczą i dobroduszną klaczą. Ma wiele zainteresowań.
Jednak kiedy się ją sprowokuje jest nie do opanowania. Wścieka się i staje do walki w wielkiej furii.
Zwykle zwycięża. Po udanym zwycięstwie szybko opada jej złość, ale dalej jest gotowa zabić wroga.
Cechy fizyczne: Jak na klacz jest nadzwyczaj silna! 2 lata temu u ludzi ciągnęła najcięższe furmanki. Jej odwaga przezwycięża strach który gdzieś głęboko panoszy się w jej sercu. Może w głębi jest wrażliwą i czułą klaczą? Na pewno tak jest :)!
Stanowisko: Obrońca rangi I
Żywioł: Zima
Moce: Potrafi budować umysłem i oddechem piękne budowle z lodu i śniegu w których można mieszkać (chyba że są małe bo potrafi stworzyć wszystko), wywołuje śnieg kiedy tylko chce.
Partner: Chciałaby- i to bardzo.
Rodzina: -
Historia: Urodziłam się u ludzi. Od najmłodszych miesięcy byłam krzywdzona ludzką ręką. My konie musieliśmy być posłuszne. Zostałam oddzielona od mamy w wieku 4 miesięcy. Potem karmiono mnie butelką. Mieszkałam w ciemnej (jednym słowem była zagó*niona) stajni z jednym małym oknem. Mój los był pewny- trafię pod nóż rzeźnika. Przez 1 rok byłam uwiązana krótkim łańcuchem do ściany. Nie mogłam poznać smaku trawy, czy smaku biegania po łące. Któregoś dnia pod dom podjechała przyczepa z kilkoma końmi. Brutalnie wsadzono mnie do niej. Auto z piskiem odjechało. Po kilku godzinach wyjęto mnie tak samo boleśnie jak i wcześniej. Jeden koń padł. Zaczęto mnie kopać i razić prądem. Musiałam uciekać. Ale nie mogłam wpędziłam się w 2 barierki prowadzące do wielkiego budynku. Inne konie również tam były i pędziły od ludzkiej ręki między tymi barierami. W końcu dotarłam do wielkiej metalowej maszyny. Widziałam gdy konie przede mną zatrzymują się a jakiś człowiek wyciąga pistolet i daje im prosto w twarz... potem ciągną tego konia i zawieszają na linie za tylną nogę, a on wierzga i wierzga i wyje. Ci mu podcinają gardło, ale on dalej wierzga i wyje! To było okropne. Próbowałam uciec.... ale nie mogłam. Już wiedziałam że to rzeźnia. To był koniec. Kiedy wymierzano to we mnie coś mnie tknęło. A właściwie kopnęło. To był człowiek. Obudziłam się. Na szczęście żyłam. Ale ludzie ciągli mnie na sznurze w stronę przyczepy... miałam najgorsze myśli. Ale po dotarciu wypuszczono mnie na padok! Nie wiedziałam co robić! Czy gryźć soczystą trawę czy biegać i rozprostować moje kości! To było wspaniałe! Po całym dniu brykania z innymi końmi ludzie wieczorem wyczesali, napoili mnie i dali przytulny kącik z wieloma kilogramami słomy, siana, marchewek i paszy. Miałam długi sznur i ciepłą jasną stajnię z marzeń. Okazało się że wykupiła mnie fundacja działająca na rzecz koni przeznaczonych na rzeź. Moja opiekunka miała na imię Julia. Pokochałam ją a ona mnie. Codziennie głaskała mnie i opiekowała się mną. Ale myślała że jestem ogierem dała mi na imię Tost. Byłam ceniona w gronie innych koni. Uwielbiali mnie.
Któregoś dnia wypuszczono mnie (Jako Tosta) do padoku gdzie są same ogiery. Poczułam się dość dziwnie. Każdy na mnie patrzył jak na dziwnego. Okazało się że to ogiery rozpłodowe. Wpadłam jak śliwka w kompot (dosłownie). Jeden ogier strasznie się do mnie przystawiał. Wreszcie użyłam siły, nie wiedziałam że aż tak potrafię. Po prostu gościu leżał w kałuży krwi. Potem już ogiery nie interesowały się mną.
Spędziłam w tych niebiańskich zagrodach ponad 3 lata. Potem wypuszczono mnie na wolność. Galopowałam, aż dotarłam tutaj.
Umiejętności:
siła: ✭
spryt: -
zwinność: ✭
opiekuńczość: -
inteligencja: -
Punkty Życia: 40 ♥
Właściciel: Tościk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz