niedziela, 9 marca 2014

Od Miry - CD historii Rosalie

Od nadmiaru informacji zaczęło kręcić mi się w głowie.
-Dajcie mi chwilkę. Zaraz dojdę do siebie. - szepnęłam mrużąc oczy. Zawsze, gdy się zestresuję dostaję migreny. Odetchnęłam raz i drugi. Nareszcie przestałam widzieć Rosalie podwójnie.
Oba konie czekały w napięciu na moją odpowiedź. Nie wiedziałam od czego mam zacząć. Czy od razu pytać co to za moc, a może z tym poczekać?
-Wiesz, może powiem najpierw, że nie mamy w stadzie przywódcy - ogier otworzył szerzej oczy - Postanowiliśmy, że co miesiąc będzie się on zmieniał, tak by stadu zawsze przewodził koń najbardziej godny zaufania i najbardziej utalentowany. - przełknęłam ślinę - Stado dopiero powstało i już niedługo powinno rozstrzygnąć się kto zostanie wybrany. W ten czas każdy może dołączyć jeśli tylko chce.
Ogier wyraźnie się ożywił. Nie wiedziałam jeszcze jak ma na imię, ale wyglądał na sympatycznego. Jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Jego moc, dzięki, a raczej przez którą został wyrzutkiem.
-Nie mogę, jednak się zgodzić byś dołączył, jeśli... - zawiesiłam głos i nabrałam powietrza, słyszałam, że dodaje to pewności siebie - okaże się, że twoja moc może zagrażać członkom stada. Nie mam prawa narażać innych koni na niebezpieczeństwo... - opuściłam głowę
Miałam nadzieję, że jego moc nie będzie straszna i zabójcza. Oznaczało to, że nie mógłby dołączyć.


Rosalie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz