sobota, 8 marca 2014

Od Lucy

Stanęłam na wzgórzu. Było promienne, jaskrawe południe. Wiosna dotknęła swoją różdżką cały ten malowniczy krajobraz - tereny stada. Rozciągał się stąd widok na tutejsze jeziora i wzniesienia, co dodatkowo nadawało uroku temu miejscu. Nagle coś poruszyło się za mną w krzakach. Zastrzygłam uszami i ostrożnie podeszłam do bujnego krzewu. Usłyszałam krótkie "witaj" i zaczęłam panicznie oglądać się dookoła. Mój wzrok przykuł stojący nieopodal ogier o srokatym umaszczeniu.
- Dzień dobry - odparłam już spokojnie, widząc z kim mam do czynienia. Przyglądałam się ogierowi z premedytacją. Koń podszedł do mnie bliżej.
- Jesteś z stada? - uniósł lekko prawą brew. Zmierzyłam go wzrokiem, po czym westchnęłam z rezygnacją.
- Tak - rzekłam twardo i prześwidrowałam go oczami. - A ty...?
- Aleks, nazywam się Aleks - powtórzył. - Nie znam dokładnie bywających tu koni - dodał, jakby na usprawiedliwienie.
- Ja również - oznajmiłam chłodno.
- Ale jesteś ze stada, tak? - spytał uporczywie kontynuując temat 'bycia'.
- Owszem - kiwnęłam twierdząco głową. Zaczęłam kroczyć w stronę pobliskich łąk. Ogier dotrzymywał mi kroku.
- Mógłbym poznać twoje imię, hm? - zagadnął.
- Lucy - odparłam obojętnie, patrząc przed siebie.

(Aleks, dokończysz?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz