sobota, 8 marca 2014

Od Aleksa

Nadchodzi, coraz szybszymi i żwawszymi krokami wiosna! Najpiękniejsza moim zdaniem pora roku, zaraz po lecie, zimie i jesieni. O pogodzie, porach roku i tym co fajnego można robić w te dni mógłbym gadać godzinami biegając w te i w te w pogoni za własnym cieniem i wiatrem. Jednak co to za życie samotnika dla takiego konia, co ja? Musiałem sobie kogoś znaleźć, a najlepiej od razu całe stado. Jednak ja mam ''szczęście''. Szukam stada już rok i żadnego ani śladu! Kiedyś chyba stracę nadzieję. Albo i nie, przecież ona umiera ostatnia.
Gdy dzisiaj wieczorem usłyszałem śpiewającego wróbelka, moje serce aż skoczyło z radości. Od urodzenia mam dar rozmawiania ze zwierzętami, nie jest to żadna moc, a cecha odziedziczona po rodzicach. Wreszcie ktoś z kim mogę pogadać. Podbiegłem do gałęzi na której siedział ptak i w jego języku zagadałem:
- Cześć.
Ptak urwał z pół pieśni i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Ty potrafisz mówić moim językiem? - spytał.
- Nie przerywaj sobie śpiewania, bo pięknie Ci to idzie. To długa historia, ale umiem. Ogółem nazywam się Aleks - wyjaśniłem mu.
- A ja Ciamek - odpowiedział. - Ty jesteś z Winged Hooves, prawda? - zapytał się.
- Skąd? - spojrzałem na niego wyczekująco.
- Aha, czyli jednak nie - i wrócił do śpiewania.
Bardzo mnie zaintrygowała nazwa tego, pomyślałem, że to może być nazwa jakiegoś stada koni.
- Ciamek, mam pytanie - zagadnąłem go jeszcze. - O co Ci chodzi z tym Winged Hooves?
Ciamek przerwał śpiewanie.
- To takie stado koni, mieszkające na tych terenach. - odparł krótko, licząc, że się odczepię.
Moje oczy rozbłysły. Jest dla mnie jednak nadzieja!
- Kto tam rządzi? - spytałem, a oczy mi błyszczały.
- Chyba nikt, tam na razie nie został wybrany przywódca. Czyli się dołącza i się jest, nikt Cię nie kontroluje - wyjaśnił, spoglądając w słońce. - Oj muszę już lecieć. Mama się wkurzy, jak nie przylecę na obiad. To pa! - zawołał jeszcze i odleciał.
Stado, tu jest stado! Muszę tylko sobie kogoś znaleźć i pogadać, by skończyła się moja dola samotnika.
Zwiedzałem tereny. Przyglądałem się wszystkim z uwagą. Nagle wbiegł we mnie jakiś koń. Doszło do zderzenia i ja i te koń runęliśmy na ziemie...

Ktoś dokończy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz