niedziela, 30 marca 2014

Od Afery - CD historii Sindbada

Nie wiedziałem co zrobić. Byłam przerażona, że w ogóle spotkałam jakiegoś konia. Był to ogier. Ale przystojny... Znaczy yh.. co ja gadam. Jak taki koń jak on może nie mieć dziewczyny? Czasem myślę nie logicznie.
-Skąd się wizełaś na naszych terenach?
-Na czyich?
-No mojego stada.
-Nie wiedziałam, że to twoje stado.
-Nie moje ale ja w nim ... jestem.
-Już się stąd wynoszę.
-Nie musisz. Stado chyba Cię zaakceptuję. Więc chodź. Pokarzę Ci co i jak.
Poszłam za nim. Milczeliśmy oboje. Nie wiedziałam jak przerwać te milczenie, które tak mi dokuczało. Jestem energiczną klaczą więc nie mogę stać bez ruchu! Przeleciała mi w głowie w pewnej chwili taka myśl, że mam okazję by uciec. Ale nie skorzystałam. Sama nie potrafiłam zrozumieć dlaczego się zgodziłam za nim iść:
-Zaczekaj... Ja Cię nie znam. Twojego stada też nie.
-dlatego idziemy.
Nie odezwałam się. byłam zszokowana tym, że miała argumenty! Ale podobało mi się to w nim. Nagle stanęliśmy na dużej łące pełnej koni.
-Oto "Główna łąka". Jest tu pełno trawy. Lubię to miejsce. Ale jeżeli chcesz posiedzieć sama to nie jest odpowiednie miejsca.
-Aha.-miałam mu mówić więcej. Chciałam krzyczeć z radości! Ale pomyślałam, że nie wiem co jeszcze sobie o mnie pomyśli. 
 
Sindbad CD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz