Odskoczyłam z krzykiem . Nie przywykłam
jeszcze do spadających na mnie klaczy więc kto by się dziwił. Kiedy
skończyłam panikować przyjrzałam się leżącemu koniowi. Pierwsza myśl
jaka powstała w mojej głowie to słowa ,,o jacie one nie żyje, co robić,
co robić!!!", zaczęłam już nawet myśleć czy powinnam wykopać jej grób
kiedy ku mojej uldze klacz wstała. Westchnęłam z ulgą i czując się o
wiele lepiej niż w chwili gdy przeżywałam zawał serca postanowiłam
zagadać.
-cześć Luna jestem -Care -Skąd się tu wzięłaś? Nie widziałam cie tu nigdy wcześniej -To długa historia, puki co szukam czegoś do zjedzenia- uśmiechnęła sie do mnie i ponowiła próbę dostania się do jabłek. -Wiesz, jeśli szukasz stada to możesz dołączyć do Windged Hooves. -Jest tu stado? -Aha. To jak? Dołączysz? (Care? Smacznego :D ) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz