Przechodziłem się po stadzie. Wszystko takie ponure i mdłe. Nic tu się
nie dzieje. Konie leżą i wywijają ogonami aby odgonić muchy. Takie
święte krowy. Nic tylko patrzeć na nie i wstydzić się że przebywam w
otoczeniu z nimi. Bez słowa podszedłem do koni leżących na pastwisku i
również się położyłem.
-To tu robisz?- usłyszałem cienki kobiecy głos.
-Milcz. Żyję, leżę, oddycham. Coś jeszcze?!
-Nie.
Nawet nie podniosłem głowy, potem jednak to zrobiłem. Uniosłem łeb i co
zobaczyłem? Śliczną klacz skubiącą trawę niedaleko mnie.
Musiałem do niej podejść.
-Czego?!
-Nic... - odpowiedziałem
Tak to był ten sam głosik który wcześniej do mnie przemawiał.
Jak to koń powąchałem klacz. Po krótkiej analizie.... o FU*K! TO JEST
OGIER. Co to wałach? Czy ja jestem..? nieeee.... nie wierzę! Czemu tak
gada?! Ja pierdzielę. ... ... . ... .Co to w końcu jest! ?
Tysiąc myśli na sekundę. Dotarłęm do wniosku że to ogier. Spytałem:
-Ej kasztanku jak masz na imię?
-Nie twój interes.
-No Shadow prawda?
-Yyy... tak? Skąd wiedziałeś?
-Ma się rozum.
<Shadow XDD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz