piątek, 14 marca 2014

Od Moonlight - CD historii Lian

Lian wyglądała mi na taką, która jest godna zaufania, ale była też nieśmiała. OK, może trochę zbyt gwałtownie wyraziłam swoje zdanie co do samotnych spacerów. Boję się, że w jej oczach już jestem dziwadłem, który nie potrafi sobie poradzić. Chodziło mi o to, że myślałam, że wszystkie inne klacze zawsze spacerują z najlepszą przyjaciołką i chichoczą pod nosem. Dlatego trochę zdziwiła mnie rzeczywistość...
Ja, Rosalie i Lian kierowałyśmy się w stronę Lasu Murckowskiego. Gdybym miała podać jedno słowo, które ma go opisać, powiedziałabym "zieleń". Moja gadatliwa część osobowości postanowiła ukazać się światu. Było to co najmniej dziwne. Za to nie zdziwiła mnie tematyka moich rozmyślań na głos.
- Czy gdybyśmy teraz zauważyły trupa z zaroślach, odważyłybyście się podejść? Najgorzej byłoby, jakby zwłoki były rozszarpane przez wilki i wszystko wychodziłoby na wierzch... - klacze popatrzyły na mnie jak na wariatkę. Co tu dużo mówić, w końcu nią byłam! - Mi się zdarzył raz podobny przypadek.
- Gdybyśmy były w innym miejscu, zaczęłabym się rozglądać po okolicy, żeby sprawdzić, czy zaraz sama nie będę martwa. Ale tutaj jakoś się nie boję - odpowiedziała Rosalie, a Lian pewnie na myśl nasuwało się tylko jedno stwierdzenie - psychopatka.
- Opowiedzieć wam tę historię z wilkami? - Nawet nie czekałam na odpowiedź. - Otóż jak zwykle łaziłam po stepach i jakoś tak spojrzałam w prawą stronę. Dzięki temu uniknęłam śmierci, bo zauważyłam, że czai się na mnie wielki wilk! Zaczęłam uciekać i niechcący potknęłam się o martwego konia, który oczywiście miał rozpruty brzuch. Przeraziłam się. Zewsząd zaczęły podchodzić inne wilki. Ruszyły za mną w pogoń, a ja zupełnie zapomniałam o swoich mocach. Zaryzykowałam i stanęłam do walki. Pazury to oni mieli ostre, ale kopyta też coś dają - delikatnie się uśmiechnęłam, podobnie, jak moje towarzyszki. - Zamiast zastosować jakąś taktykę, uderzałam nogami gdzie popadnie, i chyba nawet jeden wilk stracił przeze mnie wzrok... W końcu zrezygnowali.
Zachęciłam Lianę i Rose, by też coś opowiedziały.

<Rosalie? Lian?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz