Towarzystwo ogiera nieco poprawiło mój
nastrój. Zważając na to, że warunki do zwiedzania były wręcz znakomite
na chwilkę zapomniałam o smutku. Oczywiście, jak zawsze, trwało to tylko
parę minut ale i tak nie powróciłam do stanu pełnej depresji.
Pokonaliśmy jeszcze ostatni zakręt i znaleźliśmy się w wybranym przez
Remusa lesie. Drzewa były wysokie, a pomiędzy ich koronami prześwitywały
promienie słoneczne. Ptaki poczuły chyba pierwsze oznaki wiosny, bo
mogliśmy usłyszeć naprawdę wspaniały koncert. Przysłuchiwałam się
chwilkę tym ptasim trelom aż Remus przerwał ciszę:
- Ciekawe jak się nazywa... tu wszystko ma fachową nazwę...- nie wiedziałam czy był to początek dialogu, czy też jego własne myśli wypowiedziane na głos, ale postanowiłam odpowiedzieć. - Nie mam pojęcia... znam tylko Wrzosowy Zakątek.- powiedziałam bezceremonialnie. Ogier rzucił mi badawcze spojrzenie, przez co spojrzałam w bok. Teraz zwolniliśmy do stępu, by las starczył nam na trochę dłuższy spacer. Nie miałam co do tego przeciwwskazań ale i tak galop wydawał mi się lepszą przygodą. Koło drogi leżały masy błota, które nie wyglądały zbyt przyjaźnie. Wyobraziłam sobie jak w nie wpadam i aż prychnęłam z dezaprobatą. - Co jest?- zauważył to szybko mój tymczasowy towarzysz podróży. Spojrzałam na niego, próbując się skupić. - Nic, nic... Tylko pomyślałam co by było gdybym wpadła w to błoto...- zobaczyłam tylko przelotny uśmieszek na twarzy ogiera i... nie zdążyłam zareagować. - No to się przekonajmy!- krzyknął, śmiejąc się i wepchnął mnie w błotną kałużę. Nie zahamowałam dostatecznie szybko i upadłam na brzuch. Po chwili się podniosłam. Myślał chyba, że będę złą, ale nie. Spodobała mi się ta zabawa. Dojrzałam, że po drugiej stronie drogi też jest niezłe bajorko i wepchnęłam go tam szybkim ruchem. Ten upadł na grzbiet, więc miał trochę gorzej. Chwilkę się pośmialiśmy a następnie powiedziałam: - Chodźmy poszukać jakiegoś źródełka... bo jak to wyschnie to nie będzie tak wesoło.- powiedziałam i, jak to ja, dodałam pesymistyczny akcent na końcu. <Remus?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz