Nie wiedziałem co zrobić. Widziałem, że
jest spłoszona. Zauważyłem w niej iskierkę dzikości. Jej oczy... jej
pysk... Musiałem w końcu coś powiedzieć:
-Skąd się wizełaś na naszych terenach?
-Na czyich?
-No mojego stada.
-Nie wiedziałam, że to twoje stado.
-Nie moje ale ja w nim ... jestem.
-Już się stąd wynoszę.
-Nie musisz. Stado chyba Cię zaakceptuję. Więc chodź. Pokarzę Ci co i jak. -wiedziałem, że cała ta rozmowa była sztywna i niedbała. "Co ona sobie o mnie pomyśli?". Miałem potem wyrzuty sumienia, że tak chamsko to powiedziałem. Bez uczucia. Gdy szliśmy na Główną łąkę miałem wrażenie, że szuka ucieczki. Ale nie zwracałem na to uwagi. wiedziałem że jak się odwrócę to ucieknie tym bardziej a tego nie ciałem. Nagle się zatrzymała:
-Zaczekaj... Ja Cię nie znam. Twojego stada też nie.
-Dlatego idziemy. - teraz starałem się mówić to z uczuciem. Ale chyba znów się nie udało.
-Oto "Główna łąka". Jest tu pełno trawy. Lubię to miejsce. Ale jeżeli chcesz posiedzieć sama to nie jest odpowiednie miejsca. - chyba znów powiedziałem to za sztywno. To przez stres!
-Aha - odpowiedziała tak cicho, że prawię nie słyszałem. Bałem się, że znów powiedziałem jej coś nie tak. Mówiąc: "Ale jeżeli chcesz posiedzieć tu sama" przedawkowałem. mogłem się powstrzymać. Nie rozumiałem co sie ze mną dzieje. Nigdy taki nie byłem chyba że byłem zły.
-Skąd się wizełaś na naszych terenach?
-Na czyich?
-No mojego stada.
-Nie wiedziałam, że to twoje stado.
-Nie moje ale ja w nim ... jestem.
-Już się stąd wynoszę.
-Nie musisz. Stado chyba Cię zaakceptuję. Więc chodź. Pokarzę Ci co i jak. -wiedziałem, że cała ta rozmowa była sztywna i niedbała. "Co ona sobie o mnie pomyśli?". Miałem potem wyrzuty sumienia, że tak chamsko to powiedziałem. Bez uczucia. Gdy szliśmy na Główną łąkę miałem wrażenie, że szuka ucieczki. Ale nie zwracałem na to uwagi. wiedziałem że jak się odwrócę to ucieknie tym bardziej a tego nie ciałem. Nagle się zatrzymała:
-Zaczekaj... Ja Cię nie znam. Twojego stada też nie.
-Dlatego idziemy. - teraz starałem się mówić to z uczuciem. Ale chyba znów się nie udało.
-Oto "Główna łąka". Jest tu pełno trawy. Lubię to miejsce. Ale jeżeli chcesz posiedzieć sama to nie jest odpowiednie miejsca. - chyba znów powiedziałem to za sztywno. To przez stres!
-Aha - odpowiedziała tak cicho, że prawię nie słyszałem. Bałem się, że znów powiedziałem jej coś nie tak. Mówiąc: "Ale jeżeli chcesz posiedzieć tu sama" przedawkowałem. mogłem się powstrzymać. Nie rozumiałem co sie ze mną dzieje. Nigdy taki nie byłem chyba że byłem zły.
Afera CD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz