czwartek, 13 marca 2014

Od Miry - CD historii Sułtana

Przez ułamek sekundy na prawdę myślałam, że go nie doceniam. Odetchnęłam głęboko i podniosłam oczy ku niebu. Usłyszałam jego pisk. Krzyk bólu. Ryk ogromnego zwierzęcia. Wielki niczym głaz, czarny niczym noc. Uosobienie furii i żądzy krwi. Niedźwiedź. Z groźnym pomrukiem triumfu. Kroczył w kierunku pewnego siebie ogiera.
-Uciekaj idioto! - krzyknęłam jak najciszej, ponieważ nie wiedzieć czemu nie chciałam zwracać uwagi niedźwiedzicy
-Nic mi nie będzie. - wypiął dumnie pierś. Jak gdyby miał jakąkolwiek szansę na wygranie. Pewny siebie dupek. - pomyślałam cofając się na miękkich nogach
Stanął dęba i wyszczerzył zęby do przeciwnika. I tak był od niego niższy.. Łapa zwierzęcia mignęła przy jego twarzy i rozcinając głęboko skórę na boku pchnęła w pobliskie drzewo. Gruchot łamanych kości i bezwładnie zwisający łeb. Niedźwiedzica poruszała się z gracją, podeszła do niego na moje szczęście nie zwracając uwagi na mnie. Wbrew prawą fizyki mrugnęłam oczami, a zamiast niedźwiedzia dostrzegłam ogromnego czarnego wilka.
-To tylko sen - wycedziłam przez zęby
Wilczyca polizała zakrwawione gardło ogiera i biorąc delikatnie w zęby nagłym ruchem rozszarpała. Krew była wszędzie. Dużo krwi. Mój towarzysz już nie oddychał. Bardziej charczał krwią.
-Na ciebie też kiedyś przyjdzie pora - usłyszałam syczący głos w mojej głowie - On nie pierwszy i nie ostatni. Wszystkich was zabiję.
Wstrzymałam oddech patrząc na wilczycę rozrywającą w oddali ciało ogiera na strzępy. Cały pysk w krwi. Szkarłat. Odwróciła w moją stronę głowę. Patrzyła na mnie, a ja miałam ochotę wyrwać sobie serce byle tylko nie zdecydowała się skończyć ze mną jak z Sułtanem. Dla niego już nie było ratunku. Zaczęłam się powoli cofać mając na uwadze zachodzące krwią żółte oczy Wolf Dark.
-Nie chcesz ubrudzić kopytek? - zapytał obcy głos w mojej głowie - Idziesz już?! - zmienił się w wściekły ryk
Wilczyca puściła się za mną biegiem. Krzyknęłam bez tchu i ruszyłam. Patrzyłam na drzewa migające mi przed oczami i byłam jakby w amoku. Biegłam przed siebie i cały czas w uszach dudnił mi ryk przechodzący w symfonię bolesnych odgłosów.
W pełnym pędzie wybiegłam z lasu. Wolf Dark zrezygnowała z pościgu? Pędziłam dalej. To nie było możliwe. Nagle na moim horyzoncie ukazała się Rosalie.
-Uciekaj! - krzyknęłam przez płacz
Wszystko, każdy najmniejszy mięsień i cząstka mojego ciała wołały o odpoczynek. Ale musiałam uciekać. Uciekać, przed goniącą mnie śmiercią.


Roslaie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz