Od paru dni jestem w stadzie Winged Hooves. To tu przywędrowałem po
miesiącach długiej wędrówki. Obecnie... leniuchuję i nic nie robię.
Budzę się rano, idę jeść i pić, wracam, kładę się w jaskini i leżę tak
do wieczora. Nic mi się nie chce.
Po tygodniu stwierdziłem DOSYĆ. DOSYĆ. Dosyć leniuchowania. Po śniadaniu pobiegłem galopem po terenach stada.
Czy mi się zdawało, że widziałem Wolf Dark?
To niemożliwe.
Właściwie możliwe, mogła tu się znaleźć ale.... to mało prawdopodobne.
Nagle zobaczyłem znaną sylwetkę konia. Gdy mignęła mi jego kasztanowata, ale bardziej ruda sierść już wiedziałem kto to.
-Rudy! - zawołałem, poznając w owym koniu konia również z tego stada co
ja. Przyjaźniliśmy się i zawsze miło się nam razem gadało.
Odwrócił się i przez chwilę chyba nie wierzył, że mnie widzi.
-Level? - spytał zdziwiony
-No a jak. Kopę lat Rudy, kopę lat - zaśmiałem się - Co słychać?
Rudy, dokończysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz