Stado zaczyna się rozwijać, dochodzą nowe konie. Ich charaktery są tak różne, jak kwiaty na łące. Wszystko się zmienia. Kto jak kto, ale ja już dawno się przyzwyczaiłem - zmienność: to jedyna stała we wszechświecie.
Leniwie przeżuwałem trawę wpatrując się w inne konie. Były naprawdę różne. Jedne towarzyskie i przyjacielskie, inne - wręcz przeciwnie. To "wręcz przeciwnie" co to właściwie oznacza... znam i szanuje tylko jednego konia o takim charakterze - Wolf Dark.
Powiedzmy sobie szczerze, że inne do pięt jej nie dorastają. No cóż.. chodź uwielbiam zmieniać konie "złe i okrutne" na " te leprze " z WD dawno dałem sobie spokój.
Przypomniała mi sie ostatnia sytuacja z jabłkiem, jeszcze kiedy tereny stada pokrywała gruba warstwa śniegu. Z niezwykła determinacją i nosem w śniegu przeszukiwałem ziemię w poszukiwaniu jabłka (które to, jak się okazało zostawiłem, osioł, w jaskini ) Niechcący napotykając WD. Jak zwykle kulturalnie i elegancko (czyt. To je Rudy tego nie ogarniesz, rozmowa po Rudecku) zacząłem rozmowę. I jak zwykle była to bardzo ciekawa rozmowa.
W właśnie, Wolf Dark.. Ona też często jest tam, gdzie ja. Może to tez część zmiennej... Ech... życie...takie skomplikowane.
Natknąłem się na ciekawie wyglądający mlecz, kiedy coś za mną zaszeleściło.
< Woluś, nie atakuj od razu, popiszmy trochę tak kulturalnie :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz