Szłam po łące szukając jakiegoś zajęcia. Ostatnio często się nudziłam i
postanowiłam temu zapobiec. Właśnie zaczęłam się zastanawiać czy morze
by kogoś nie pookurzać kiedy zobaczyłam małego źrebaczka. To musiał być
jeden z tych brzdąców które przyprowadziła Mira. Wyglądało tak samotnie
że postanowiłam do niego podejść.
-Cześć skarbie. Nazywam się Luna, a ty?
-Fataly. Mam na imię Fataly
-Wiesz, jeśli tylko chcesz to możesz ze mną zamieszkać-uśmiechnęłam się przyjacielsko. Nie mogłam się jej po prostu oprzeć
-Nie jestem pewna...A co będzie z moim rodzeństwem?
-Na pewno ktoś już ich przygarną.
-No...dobrze- odpowiedziała nadal niepewnie. Zaprowadziłam ją do małego
lasku gdzie bardzo lubiłam przesiadywać. Położyłam się w cieniu.
-A może opowiesz mi swoją historię?-spytałam. klaczka przez chwilę się
wahała, ale w końcu się zgodziła. Położyła się blisko mnie i zaczęła
opowiadać
-No więc... Urodziłam się w stadzie wolnych Koni. Było bardzo fajnie.
Miałam dużo przyjaciół i było mi tam dobrze. Ale pewnego dnia poszłam z
mamą i rodzeństwem na spacer do lasu. Uwielbiałam chodzić do lasu więc
bardzo się ucieszyłam, ale wkrótce okazało się że się zgubiliśmy. Mama
bardzo się zestresowała. Próbowała tego nie okazywać, ale ja wiedziałam
że się martwi. Zaczęło się ściemniać i przyszły wilki. Mama się z nami
pożegnała i pobiegła odciągnąć ich uwagę. W tym czasie my uciekaliśmy
kiedy usłyszeliśmy krzyk...-z oczu Fataly poleciały łzy. Przysunęłam się
do malucha i przytuliłam ją delikatnie- Cassy chciała pobiec do mamy,
ale Argus ją powstrzymał. Zaczęliśmy dalej biec, aż znalazła nas Mira.-
Fataly skończyła mówić. Wyglądała na zdruzgotaną, ale na pewno było jej
lżej. Przytuliłam źrebię mocniej i uśmiechnęłam się pocieszycielko.
-Teraz wszystko będzie dobrze. Jestem z tobą
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz