piątek, 7 marca 2014

Od Rosalie - pierwsza samotna podróż II.

Nieznajomy przyglądał mi się przez chwilę, po czym spuścił wzrok.
- Yosuke. Możesz mówić mi Yo.
- Śliczne imię - uśmiechnęłam się.
Ogier nic nie odpowiedział, jedynie ukrył policzki pod długą grzywą.
- Co tu robisz? - spytał, zręcznie zmieniając temat.
Poprzestałam grzebanie w ziemi i spojrzałam na Yosuke ciekawsko. Ciemna grzywa opadała mu częściowo na oczy, a bardzo jasne, niemalże białe tęczówki połyskiwały w promieniach słońca.
Widząc, że przyglądam się mu, odwrócił wzrok speszony.
- Tak naprawdę to nic. Wędrowałam po terenach, i chyba zapuściłam się za daleko w las - chyba? Nie żartuj, Rozz. To oczywiście, że poszłaś za daleko.
- Chyba tak. Jesteśmy do obrzeżach lasu, jednak ciągle na terenach stada. Nie mów o mnie innym, proszę... Nie mam gdzie indziej się ukryć.
Zobaczyłam ten smutek w jego oczach, tak głęboko skrywany za nieufnością. Widać było, że bardzo cierpiał z powodu wyrzucenia.
- Nic nie powiem, obiecuję... - szepnęłam, poruszona tym widokiem.
Chyba muszę już wracać...
- Zaczekaj. Nie idź jeszcze.
Co?!
- Czytasz mi w myślach?
Ogier pokiwał głową. Przyglądał mi się przez chwilę, po czym zamknął oczy przepełnione bólem, nieskrywanym już za mgłą nieufności.
- To przez tę umiejętność zostałem wygnany ze stada. Ba, nie tylko za nią, za wszystkie. Samica Alfa uznała, że jestem zbyt niebezpieczny, ponieważ umiem kraść umiejętności i wykorzystwać je wielokrotnie. Posiadam wiele umiejętności pozyskanych z walk... O niektórych nawet zapomniałem...
Przyglądałam mu się ze współczuciem. W pewnej chwili przyszedł mi do głowy diskonały pomysł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz