Byłem ucieszony ponownym spotkaniem z klaczą, jednak nigdy nie zapominam
o moim charakterku. Zaskoczyłem się też spontanicznym uściskiem.
- Nie łam sobie głowy! Wydaje mi się, że tej chwili jestem przed tobą - uśmiechnąłem się lekko. Sasha spojrzała się na mnie z uśmiechem. - A! Wcześniej to byłem tu i tam i nic nie robiłem. - Pokręciłem głową. - Też dużo myślałem, gdzie to ty możesz być... Chciałem tak jeszcze długo nawijać, lecz pewien drobny element przeszkodził mi w tym. W kopytach wyczułem wibracje. Przechyliłem łeb i spojrzałem w górę. Meteoryt się zbliżał. - On leci w naszą stronę... - szepnęła Sasha, jakby czytała mi w myślach. < Saszu? XD > |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz