Sasha! Sasha! Sasha! - słysząc swoje imię, wołane z coraz to większą radością, odwróciłam się.
To, co zobaczyłam, wyglądało naprawdę komicznie. Otóż, biegł do mnie
jakże znajomy koń, a dokładniej ogier, skakał, krzyczał i śmiał się
równocześnie. Zaśmiałam się, widząc go
- Avokado! - krzyknęłam - Nie rób mi obciachu! - dodałam ironicznie
- Pff ja? - był już przy mnie, a z tak bliskiej odległości, widziałam
wesołe iskierki, tańczące w jego oczach i zmiany w wyglądzie - Tak dawno
się nie widzieliśmy, a ty mi wyskakujesz z takim tekstem? Foch!
- Przecież żartowałam, Avi - przytuliłam go (przyjacielsko! XD) - łamałam głowę nad tym, gdzie w tym momencie możesz być...
(Avokado? XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz