Kłusowałam, bardzo zadowolona, przed klaczą. Wyglądała na miłą, ale i
stanowczą. Kiedy zerknęłam na nią, oglądała sie dookoła zachwycona
widokami
- Ślicznie tu, co nie? - zagadałam, z szerokim uśmiechem
- Ślicznie to mało powiedziane... - przyznała, odwzajemniając uśmiech
Zaśmiałam się, dalej kłusując. Co prawda, to prawda, widoki zapierały dech w piersiach, nie pozwalały oderwać od nich wzroku.
- Może przyspieszymy do galopu? - zaproponowałam
- Czemu by nie? - ruszyła spokojnym galopem, a ja poszłam w jej ślady, śmiejąc się w niebo głosy
(Moonlight?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz